Rozdział
1
(czyli
ecie-pecie o Hermionie i najbliższych tygodniach w szkole)

Teraz
miała ważniejsze sprawy do obmyślenia. Po pierwsze: była jedną z prefektów
naczelnych i razem z Pancy miały do opracowania regulamin zajęć dodatkowych z
przygotowania do nauczania w szkołach i przedszkolach oraz z przemawiania do
większej liczby osób. Typowa psychologia i przygotowania do zawodów. Po drugie:
niedługo będzie bal z okazji rozpoczęcia roku czy czegoś tam równie banalnego,
Herm nie pamiętała z jakiej okazji. Wiedziała, że musi zaprojektować stroje dla
prefektek z czterech domów. Wyszły jej naprawdę dobrze. Zazdrościła Pancy, że
taką suknię jej zaprojektowała, ale nie mogła, po prostu nie mogła tego
zmienić, bo w kwestii stroju zawsze była fair.
***
- Ginny?
– Hermiona otworzyła drzwi od jej dormitorium.
Stała w niej Gin z projektami jej i Astorii sukienek. Stanęło na tym, że Gin ma bordową suknię na
dole trochę podobną do Cho (Rav.), a Astoria zieloną trochę taką jak Pancy tylko górę miała z
długimi rękawami i pozmieniane ozdobienia.
Herm
paroma zaklęciami zaczarowała materiały i miarki, by zmierzyły dziewczyny i uszyły
suknie na miarę. Parę sekund później do pokoju Herm wpadła wkurzona Pancy,
wrzeszcząc, że nawet spokojnie odpocząć nie można, bo zaraz przylatują miarki i
zaczynają ją mierzyć, nie wiadomo po jakiego grzyba.
***
,, Panno Granger,
uprzejmie proszę o zejście do pokoju dyrektora. Czekamy za 10 minut. Z poważaniem, Minerwa McGonnagal ’’
uprzejmie proszę o zejście do pokoju dyrektora. Czekamy za 10 minut. Z poważaniem, Minerwa McGonnagal ’’
Czy naprawdę nie może mieć ani
chwili relaksującej kąpieli, posiedzieć w wannie i mieć święty spokój? O Salazarze!!! Wściekła Herm wyszła z łazienki
perfektów w samej bieliźnie i z szlafroczkiem na ręce, weszła do pokoju i …
Kogo tam zastała??? (Możecie się domyślić)
Na
środku pokoju siedzieli: Pancy, Astoria, Blaise Zabinni, Teodor Nott i (o zgrozo) Draco Malfoy… Stała oszołomiona przez 5 sekund, a potem zauważyła,
na co patrzy się męska część grupy, w panice zarzuciła na siebie szlafrok i w
ułamku sekundy jej już tam nie było. Wbiegła do łazienki, przebrała się,
stanęła w drzwiach by sprawdzić czy nadal tam są i teleportowała się przed
gabinet Dumbledora.
- Witam
panno Granger. Proszę usiąść.
- Dzień
dobry pani profesor, panie profesorze.- Herm pamiętała o manierach, bo w końcu
jest prefekt naczelną i jeśli chce zostać wyróżniona na koniec roku, musi się
starać.
- Panno
Granger, zapewne wie pani, że poszukujemy horkruksów.- Herm kiwnęła głową.-
Mało osób w szkole o tym wie i wolałbym żeby to się nie zmieniło.- dyrektor
kontynuował.- Podejrzewam, że jeden z nich znajduje się nad morzem, w
Chorwackim mieście Zadar. Myślę, że wskazówkę można znaleźć w mieście Bibinio,
parę kilometrów od Zadaru, ale nie jestem pewien. W każdym razie w tamtej
okolicy. Chciałbym, żebyś pojechała tam z Harrym i poszukała informacji na
temat horkruksa.
- A
lekcje?- Herm nie wytrzymała i przerwała dyrektorowi.
- Nie
będzie pani tylko trzy dni. Nie będzie to długa nieobecność. Zgadza się pani?
- Tak.
-
Wspaniale. Wyjedziecie za dwa dni w piątek wcześnie rano. Wrócicie dwa dni
przed balem. Dobrze?
- Tak.
-
Jeszcze jedno. Mogłaby pani tego nie rozpowiadać? Dla niewtajemniczonych
pojechałaś do rodziców na pogrzeb.- dyrektorowi wyraźnie na tym zależało.
-
Dobrze.
- To
wszystko.
- Do
widzenia.- Herm wyszła. Nie wiedziała co o tym myśleć. Za nie cały tydzień ma wyjechać? Doszła do
korytarza, w którym było przejście do łazienki prefektów, skąd można było się
dostać do dormitorium. Rozmyślenia przerwał Draco Malfoy. Czy ona była na niego skazana?! Za jakie grzechy?
- O!
Granger.- uśmiechnął się szelmowsko-
Fajny stanik.
- Odczep
się.
- Majtki
też fajne.
- Odwal
się idioto.
- Co tak
ostro? A właściwie: nosisz taką seksowną bieliznę?
- A co
nie można? A teraz sorry, ale nie chcę
marnować swojego cennego czasu na ciebie!
- Oj
weź. Ja chcę pogadać.
-
Pocałuj mnie w dupę.
- Ok.
-
Spierdalaj!- Popchnęła go na ścianę i odbiegła w stronę portretu jednego z najwybitniejszych
perfektów. Po chwili była u siebie.
Draco uśmiechnął się pod nosem.
***
-
Hermiona! Hermiona! – Czy oni wszyscy
muszą jej zawracać głowę? Przecież teraz się uczy! Ginny.
- Co?-
pytanie zabrzmiało trochę za bardzo ostro.
- Oj,
sorry jeśli ci przeszkadzam.- Gin zrobiła smutną minkę. I jak jej nie kochać?
- Nie,
spoko. O co chodzi?
- No, bo
wiesz, że szaleje na punkcie Harrego? I właśnie m właśnie my….
- Na
Salazara Ginny powiesz mi w końcu czy nie?
-
Chodzimy ze sobą!!!!- uradowana Ginny zaczęła skakać po łóżku Herm.
- No
nareszcie…
- Co
mówiłaś?
- Nie,
nic. To dobrze że jesteście razem.
- No,
też tak sądzę. Ale Harry mówił, że musi wyjechać… Za dwa dni. To może to
uczcimy? To znaczy to, że jesteśmy razem.
- Oj, sorry
Gin, ale wyjeżdżam, bo Dum… Rodzice mnie prosili, żebym przyjechała na pogrzeb
cioci…
-
Przykro mi…
- Czemu?
- No,
ciocia ci umarła.
- A, no
tak… Czemu Harry wyjeżdża?
- W
sumie to mi nie powiedział, ale chyba ktoś z ministerstwa prosił żeby się z nim
spotkać.
***
- Cześć.
- Hej.
-
Pakujesz się już? Przecież jeszcze dwa dni.
- Wiem
Harry, ale wolę mieć wszystko spakowane, a nie pakować na ostatnią chwilę.-
spojrzała na niego z ukosa. Uśmiechnęła się. Wyszczerzył się do niej i
wychodząc niechcący przewrócił kosz z praniem.
- Harry,
ty idioto!
- Też
cię kocham.
Zostało
jeszcze mało czasu do wyjazdu. Chodziła na lekcje normalnie. Dracona unikała
jak zawsze. Miała zadane wypracowanie o wilkołakach na dwie rolki pergaminu. Na
pytanie: ,,Ale przecież już to mieliśmy. Profesorze nie możemy napisać o czymś
innym?’’ Snape odpowiedział: ,, Minus pięć punktów dla Gryffindoru’’. Typowa kwestia. Prawie na każdej lekcji
odejmuje punkty gryfonom. Opuściła dzisiaj Transmutację, poszła do skrzydła
szpitalnego. Ból głowy i mdłości.
- Hej!
- Cześć
Ron! Jak tam?
-
Hermiona, pomogłabyś mi z tym wypracowaniem?- Nie! Nie! Nie! Chciałaby tak powiedzieć.
- Ron,
przepraszam, ale wyjeżdżam do cioci na pogrzeb. Powinieneś sam zacząć sobie
radzić.
- Ale
możesz przecież zabrać moje wypracowanie ze sobą.- Co za cham!
- Mówiłeś,
że miałam ci tylko pomóc. Bądź poważny i napisz to durne wypracowanie sam. Jak
nie umiesz sobie radzić to nie mój problem.
-
Hermiona, proszę. Wiesz, że mam mecz i nie mam czasu na głupią pracę…
-
Ronald! TY nie masz czasu, a ja mam mieć?!? Powiedziałam NIE! Pod koniec nauki
w Hogwarcie powinieneś jednak coś umieć! Najwyżej na mecz się spóźnisz. A jeśli
tego nie odrobisz, będziesz do końca roku odrabiał punkty dla Gryffindoru!
Zrozumiano? A teraz przepraszam, mam
ważniejsze sprawy na głowie.
Hermiona
poszła do swojego pokoju i… Nie… Ja, ja,
nie wierzę!
//
Nox Granger
Angel Nox=Cornelia Granger
założyłam 2 konto, bo tamta nazwa była… dziecinna?
Nox kochani. Do zobaczenia przy
następnym rozdziale. A jak 1 rozdział? Może być???
Ciekawie się zapowiada. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Intryguje mnie co było w tym pokoju :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
L. A.
Super rozdzal ale z tego co mam rozumieć to Cornelia to angel nox ? Wow tu mnie zaskoczyłaś !
OdpowiedzUsuńSuper! Już to sobie wyobrażam. Nott, Draco i Blaise oraz prawie mają Hermiona :)
OdpowiedzUsuńLiVaDenVi